piątek, 31 lipca 2015

Lusieńka ze zmiażdżoną łapką i maleńki Dyzio.

Lusia trafiła do nas kilka tygodni temu.
Jej łapeczka była w krytycznym stanie, sugerowano amputację.
Jednak my podjęłyśmy walkę o łapeczkę.




Nasza Bożenka każdego dnia po kilka razy czyściła, smarowała, pielęgnowała - droga była długa, a Lusia bardzo dzielna i bardzo mocno zaangażowana w walkę, co dodawało nam skrzydeł.
Każdego dnia było lepiej, co cieszyło nasze oczy.
Niedawno do Lusi dołączył maluszek Dyzio.
Lusia stała się do niego jak mama...
Wszędzie za nią chodzi i pozyskuje od niej wiedzę co wolno ,a czego nie.
Lusia natomiast jak to każda dobra mama , czujnie obserwuje, przytula, całuje, a jak jest potrzeba to i skarci !
Przyszedł czas sterylizacji Lusi , przy czym miała drobne kosmetyczne poprawki łapki.
Dyzio został na kilka godzin sam.
Gdy śpiąca Lusia wróciła - to maluszek zaopiekował się nią - zobaczcie jaki wzruszający widok Emotikon smile





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz