wtorek, 29 grudnia 2015

Sylwester - zabezpiecz swojego czworonoga!

Kochani,

za dwa dni nasze zwierzaki czeka bardzo stresująca noc. Pamiętajcie o zabezpieczeniu swoich psów przed ewentualną ucieczką. Jeżeli Wasz pies panicznie reaguje na strzelanie starajcie się wychodzić na króciutkie spacery. Dobrze dopasujcie obrożę, tak aby pies nie wysunął z niej głowy - spanikowany pies może zacząć rzucać się na smyczy jak w amoku, próbując się uwolnić i uciec.

Polecamy zakładać i szelki i obrożę - do obroży dodatkowo, OBOWIĄZKOWO dopięty medalik z adresem i nr. telefonu właściciela. Nawet jeżeli Wasz pies jest zaczipowany, dobrze aby taka informacja pojawiła się na medaliku - niestety nie każdy sprawdza czy pies ma chip.

Medalik z nr. telefonu możecie przygotować sami.
Wystarczy zakupić zawieszkę do kluczy, której koszt jest groszowy i wpisać na karteczce kontakt:


Można również najzwyczajniej napisać na psiej obroży flamastrem/markerem nr. telefonu.



W domu przygotujcie psu przytulny, cichy kącik gdzie będzie mógł się schronić w razie ataku paniki podczas strzelania. Osobiście, kilka dni przed sylwestrem zaczynam podawać mojej suni specyfik ziołowy o nazwie CALM AID. Jest to preparat zmniejszający nadpobudliwość nerwową u psów. Nie otumania psa, a jedynie wycisza.

PAMIĘTAJCIE O SWOICH CZWORONOŻNYCH PUPILACH! DLA NICH SYLWESTER TO NIE ZABAWA, A OGROMNIE STRESUJĄCY CZAS! NIE DOPUŚĆCIE DO SYTUACJI W KTÓREJ PIES MÓGŁBY WAM UCIEC! DLA NIEGO MOŻE SIĘ TO SKOŃCZYĆ KALECTWEM LUB NAWET ŚMIERCIĄ! PIES PRZEBIEGAJĄC PRZEZ JEZDNIĘ NIE BĘDZIE SIĘ OGLĄDAŁ CZY COŚ JEDZIE CZY NIE!

Bądźcie odpowiedzialni za ich dobre samopoczucie i bezpieczeństwo!






niedziela, 27 grudnia 2015

Odświeżamy bloga po świętach!

Trochę tu nie pisałyśmy - mamy nadzieję, że wybaczycie :) Ale obowiązków sporo - do tego kolejne zwierzaki pod opieką i czasu na pisanie brakowało.

Aktualności możecie przejrzeć na naszym FB: https://www.facebook.com/ZwierzecaArkadia/

Chcielibyśmy Was zaprosić do pomocy w akcji STERYLIZACYJNO - KASTRACYJNEJ.
Jak wiecie zabiegi te są bardzo ważne przy obecnej liczbie bezdomnych zwierząt.
Jest to póki co jeden z możliwie najlepszych sposobów ograniczania bezdomności i ogólnego ograniczania liczebności psów i kotów.

My w miesiącu wykonujemy tych zabiegów całe mnóstwo - tniemy nie tylko bezdomne. Te właścicielskie także (oczywiście w przypadku trudnej sytuacji finansowej, pierwszeństwo mają suczki wiejskie, rodzące co cieczkę). Co miesiąc mamy problem z opłatą faktur. A zabiegi chcemy robić i robimy, bo im więcej wykonanych sterylizacji, tym mniej porzuconych szczeniąt za kilka miesięcy. Zazwyczaj szczeniąt podrzucanych nam...


Można wpłacić nawet maleńkie kwoty - każda jest ważna!

LINK DO ZBIÓRKI: https://www.siepomaga.pl/sterylizujemy

Można również wysłać SMS  na numer: 72365 o treści: S3452.
Koszt 2,46 zł brutto - z tego 2 zł na poczet akcji!


OGRANICZAJMY BEZDOMNOŚĆ RAZEM!
BY TAKICH OBRAZKÓW JAK TEN PONIŻEJ - BYŁO JAK NAJMNIEJ!





wtorek, 8 grudnia 2015

Kalendarz 2016 już w przedsprzedaży! Śpiesz się zapisać na swój egzemplarz!

Już jest ;)

Kochani Przyjaciele, oglaszam, ze w drukarni trwają intensywne prace nad wydrukowaniem naszego pięknego kalendarza ze sprzedaży którego całkowity dochód zostanie  przekazany na potrzeby naszych podopiecznych!

Kalendarz piękny,wyjątkowy i niepowtarzalny. Każdy miesiąc z innym ziwerzatkiem, pięknym i potrzebującym Twojego wsparcia.

Zachecamy z całego serca, kup jeden kalendarz dla siebie a drugi w prezencie dla bliskiej Ci osoby! Cena to jedyne 35.00 zł za sztuke a na prawdę kalendarz śliczny i cel szczytny!

Format A4. Zamówienia droga emailowa. 

Aniu bardzo Ci dziękujemy że wykonałaś dla Fundacji i jej podopiecznych tak wyjątkowy kalendarz!

sobota, 5 grudnia 2015

FUNDACJA - wyobrażenie kontra rzeczywistość...

Myśląc o Fundacji ,Waszym oczom ukazuje się widok miejsca z ogromnymi połaciami terenu, gdzie zza każdego krzaczka wyskakuje jakieś zwierzątko tu kotek, tam piesek , kawałek dalej stado koni przytulających się do większych piesków. Psów i kotów w tym wyobrażeniu jest bez liku.
Ciekawostką są koty tulące się do myszy lub śpiące na snopku siana z gołębiami i wróbelkami w blasku słońca.
Każdy biega wolno, bo kojce są złe.
Wszystkie zwierzęta oczywiście dogadują się ze sobą idealnie. 
Wszędzie zielona trawka, motylki, śpiewające ptaszki.
I wiecznie świecące słońceeee!
Tu nigdy nie pada deszcz, dlatego jest kilka basenów, żeby „Panie Prezesowe” pomoczyły tyłki jak znudzi się im leżing i kocing.
Pory roku Arkadii też nie obowiązują.
Bo Prezesowe 
lubią ciepło” więc i natura im sprzyja.
Dnie tu płyną leniwie, relaksująco.
Dlatego też uważacie, że dzień spędzony na łonie natury jest fajny i warto załadować domowników do samochodu + kocyk i ciut odpocząć w Arkadii na zawsze zielonej trawce.
Świetny sposób na odpoczynek i zagospodarowanie wolnego czasu.

Nasza rzeczywistość wygląda jednak inaczej...
Każdy dzień zaczynamy od ciężkiej pracy i odbierania WASZYCH telefonów.
W naszym świecie doba jest zbyt krótka, by ze wszystkim się wyrobić.
Jesteśmy tylko dwie...
Mamy pomocników i owszem.
(Bo jedynym z tych codziennych-fizycznych jest nasza Bożenka - anioł nie człowiek. Pomaga zawsze, wszędzie i bez dyskusji.
Oddaje całą siebie każdego dnia dla naszych podopiecznych, (nie ma wolnego, i nigdy nie narzeka) oraz  Sabinka
Każdego ranka na 7:00 stawia się do karmienia psiaków.
Nie zważając na deszcz ,śnieg, złe samopoczucie. 
Jest też pod telefonem i nigdy nie grymasi ,gdy trzeba jechać przewieźć zwierza czy zgarnąć z ulicy po wypadku – zawsze dla nas jest – jest JEDNĄ Z NAS)
Ale codzienność przygniata nas dwie...
Telefony i wymagania...
Od samego rana czekają na nas obowiązki.
Nakarmienie zwierząt, czyszczenie kuwet, wyjazdy do weterynarza z naszymi podopiecznymi, ogłaszanie psów i kotów do adopcji – robienie im zdjęć... - bo same się nie robią.
Wizyty przed-adopcyjne i interwencje zgłaszane przez Was, dowożenie zwierząt do nowych domów.
Podejmowanie trudnych decyzji przypłaconych morzem wylanych łez.
Zrezygnowanie...
Brak sił i walka o każdy grosz, bo wszystko niestety kosztuje...

Wszystkie te obowiązki to nasza codzienna walka.
To nie tak, że robimy to wszystko raz w tygodniu, dla relaksu.
My w tym żyjemy.
Bo te zwierzęta nie idą do kuchni zrobić sobie jedzonko, same do weta nie jeżdżą - to wszystko jest robione ludzkimi rękami...
I teraz tak sami dla siebie pomyślcie ,gdzie w tym wszystkim jest ugotowanie obiadu, zajęcie się dzieckiem i domownikami, posprzątanie w domu, czas na zadbanie o własne zdrowie.
Wiem, że to niebywałe, ale my też musimy jeść, spać, odpocząć.
Czasami marzy nam się chwila nudy...
Chwila na przeczytanie dobrej książki, którą odkładamy od dawna.
Dla nas nie ma taryfy ulgowej, nie mamy czasu na chorowanie.
Wiecie sami po sobie ile zajmuje robienie obiadu czy wizyta u weterynarza.
Macie pod opieką jednego psa czy jednego kota ,a marudzicie ile to Wam czasu zajmuje spacer z psem czy sprzątanie kuwety.
Zastanówcie się zatem ile pracy mamy my...

Czemu to piszę?
Bo jestem zmęczona ludźmi...
Tym co o nas mówicie i jak nas postrzegacie.
Tym, że nie staracie się nas zrozumieć.
Tym, że wymagacie i żądacie.
Tym, że nie widzicie w nas ludzi, tylko maszynki ,które muszą być na pstryknięcie w palce.
Tym, że nazywacie nas wariatkami , nawiedzonymi babami, ale mimo to palcem pokazujecie co i gdzie mamy zrobić.
Tym, że nas nie szanujecie, a to właśnie my naprawiamy życie tym, którym człowiek złamał serce i pozbawił siły do dalszego życia.
Tym, że mówicie „takie życie sobie wybrałaś” - chociaż tak naprawdę nie rozumiecie zupełnie znaczenia tych słów...
Tym, że nawet jak nie chcecie pomagać to złośliwie chcecie szkodzić i utrudniać...

Zastanówcie się czasami nad tym co robicie i mówicie...

wtorek, 1 grudnia 2015

Jak się pozbyć psa....

Tak się zastanawiam od dłuższego czasu co czuje porzucony pies.......zbieram się w sobie żeby napisać coś mądrego i trudno mi zebrać myśli do kupy, bo jest to dla mnie niewyobrażalna tragedia.

Jako miłośnik psów, osoba która traktuje psa jak pełnoprawnego członka rodziny, myślę że wyrzucenie psa po dwóch,trzech już nie daj bosze pięciu latach jest jak wyrzucenie dziecka, żony czy męża na bruk. Jest tylko subtelna różnica że człowiek zrozumie.......pies już takiej umiejętności nie posiada. Pies kocha nas bardziej niż siebie, uwielbia nas i ubostwia i takie rzeczowe potraktowanie psa jest dla mnie okrutną zbrodnia.

Pies przygarnięty że schroniska, porzucony po traumie po przemocy który próbuje odbudować swój świat na nowo doznaje tak powtórnej krzywdy i kary jaką jest ponowne odrzucenie. Nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić jak bardzo musi cierpieć taki skrzywdzony czworonog.....

Pamietaj, pies, dziecko, mąż czy zona to nie zabawka, to nie rzecz dlatego zanim zdecydujesz się na założenie rodziny pomysl czy będziesz kochał i szanował wszystkich jej członków. Pies jest członkiem Twojej Rodziny!

Czuje duży niesmak gdy po raz kolejny człowiek wyrzuca psa bo nie spełnił jego oczekiwań........

poniedziałek, 23 listopada 2015

Coraz bliżej Święta, coraz bliżej Święta ;)


Jak to fajnie jest dostawać prezenty w święta ;) każdy je lubi i mały i duży i nie ważne czy wierzy czy nie wierzy, prezenty lubi każdy....... Mikołajki i Święta Bożego Narodzenia, to taki cudny, wręcz magiczny czas. Wtedy to właśnie staramy się sobie wybaczać, dużo spędzać ze sobą czasu, dobrze się bawić. Jemy pyszne świąteczne potrawy i smakołyki, mamy dużo wspaniałych słodyczy i owocków, pieczemy ciasta i ciasteczka, robimy makóweczki.....mmmmmm już mi ślinka cieknie ;) normalnie czuję wyobraźnią ten cudowny zapach w kuchni....czujecie?

A listy do Mikołaja już pisaliście? Jakie macie marzenia, co tam pisaliście pochwalcie się. Niech zgadnę, jakiś nowy wypasiony zegarek Ci się marzy? No to może Conversy sobie zamarzyłeś, też nie? A no wiem już telefon, tzn smartfona Apple zapewne albo tableta, albo co tak skromnie cały sprzęt multimedialny? No tylko mi nie mów, że Tobie też marzy się kochający, bezpieczny dom, z własnym panem/panią i miską ciepłego jedzonka, i łóżkiem do spania........no jasne że nie bo Ty jesteś Człowiek, rozumny, gadający, zarabiający i żyjący jak chcesz i z kim chcesz. Ale masz farta.........wiesz jak Bezdomniaki Ci zazdroszczą....

Jest mi bardzo przykro, nawet mogę powiedzieć cholernie przykro, że nigdy nie dostrzegałam tych naszych porzuconych, samotnych Braci Mniejszych ale najwyższa pora to zmienić. Ile razy te psy i koty uczestniczyły w swoich domkach w święta, ile razy jadły pyszne jedzonko i straciły to wszystko z chwilą utraty domu.....wiecie że one czują, pamiętają, wspominają a co najgorsze tęsknią i jest im bardzo przykro. Wiesz jak ten mały skundlony psiór marzy o kosteczce na święta pod choinką? Czy Ty Człowiek wiesz, że największym marzeniem naszych podopiecznych jest......................jedna miska ciepłego posiłku, tak by nie zamarzł danego dnia i ta jedna miska dzięki której żyje kolejny dzień i ma siłę na jeszcze większe, hiper wielkie marzenie o swoim domeczku. Wiemy, że z domeczkiem to marzenie hiper super, ale każdy z nas Człowiek może stać się Świętym Mikołajem i zrobić cudny prezent dla Bezdomniaczków i sprezentować mu jedzonko ;) Proszę Cię Człowiek, nie bądź obojętny, pieseł i koteł  też kocha prezenty.......Proszę przyłącz się do akcji, zrób prezent dla potrzebujących zwierząt, podziel się jedzeniem.

Wszystkie paczki żywnościowe, karmy suche i mokre, makarony, ryże i mięso ludziska ( dobre jest mielone z Biedronki za 5 zł a prezesowa ugotuje fantastyczną ciepłą zupkę z tego, tak by brzuszki były pełne i dupki nie marzły, bo nie wiem czy wiesz Człowiek ale na zewnątrz już przypiździło, bo temperaturka w nocy poniżej zera) można wysłać bądź dostarczyć osobiście do naszej stajni lub siedziby (prosimy o wcześniejszy kontakt telefoniczny: 782 241 515 / 782 341 515). Słuchaj jak masz niepotrzebny koc to go nie wyrzucaj, dołącz do jedzonka, Bezdomniaczki będą Ci Mikołaju bardzo wdzięczne, no i jeszcze jakieś smakołyki też mogą być!





I TY możesz zostać Świętym Mikołajem, bo my tez kochamy Święta! Pamiętaj DOBRO powraca.........




niedziela, 22 listopada 2015

Pies nowy czy używany?


Ile razy zastanawiałeś się czy kupić psa, czy może przygarnąć jakiegoś bezdomniaka ze schroniska? Jakiego szukasz psa, wiesz dokładnie jakiej rasy, jaki ma mieć kolor, jaki ma być duży, jakiego charakteru? Jesteś gotów płacić kilkaset złoty, baaaa nawet tysiaka i więcej by mieć psa, który........będzie kochał tak samo, a może nawet mniej niż ten z „drugiej reki”. Wiem, wiem nigdy nie myślałeś drogi Człowieku w tych kategoriach, to ja Ci coś opowiem.


Pies jest najlepszym i najwierniejszym Przyjacielem człowieka, jeżeli tylko mu pozwolisz będzie członkiem Twojej Rodziny. Pies to nie zabawka, to nie prezent, to nie przytulanka ani zastępstwo faceta który odszedł w siną dal......Pies to Przyjaciel, który bardziej będzie kochał Ciebie niż samego siebie.


Zastanawiasz się o co mi chodzi....już Ci tłumaczę, wielu ludzi kupiło rasowego drogiego, pięknego maleńkiego pieska dla swojej dziewczyny, dla dziecka bo to będzie czadowy prezent, bo wszyscy mają to czemu ja nie mam, ale potem ten mały śliczny psiór zaczął sikać, rosnąć, zeżarł im po jednym drogim bucie, bo w wakacje nie było co z nim zrobić, bo dziecko już się znudziło i......................i wyrzucono najlepszego Przyjaciela, jak śmiecia, na bruk, do lasu, do kontenera.......wrzucono do rzeki z nadzieją że nikt się nie dowie.........


Wiele z tych psów nie przeżyło odrzucenia, wiele nie dało rady się uratować, ale te które walczyły o każdy oddech, o swoje życie są wśród nas. Mamy takie psy pod opieką i powiem Wam jedno, są najlepsze, najwierniejsze, najbardziej kochają. Dostały mocno po głowie od losu, człowiek zawiódł ich zaufanie, skrzywdził i porzucił na pastwę losu, a one mimo wszystko nadal chcą kochać swojego Człowieka bardziej niż siebie samego.


Jeżeli rozważasz kupno psa, weź proszę pod uwagę adopcję/ przygarnięcie psa od nas, z Fundacji, bądź z okolicznego schroniska. Pomożemy Ci wybrać takiego psa, byś nigdy nie żałował, byście razem mogli darzyć się wzajemnie miłością i najpiękniejsza przyjaźnią PIES_ CZŁOWIEK.


Wiecie co jest jeszcze piękne w tych adopcjach, to że dzięki tym cudownym psom poznajemy Was, wspaniałych ludzi, z którymi niejednokrotnie nawiązujemy cenne przyjaźnie. To właśnie poprzez adopcje porzuconego szczeniaka poznaliśmy naszą wolontariuszkę Asię i jej Rodzinę, to przez adopcję Ajli poznaliśmy Olę z jej dziećmi, a gdy Arkadia (Nani) znalazła swój wymarzony domek adopcyjny, my znaleźliśmy wspaniałą Anię i Leszka, ludzi którzy mają ogromne serducha, którzy wspomagają nasze zwierzaki jak mogą ;) Ania wykonała przepiękny projekt kalendarza ze zdjęciami naszych podopiecznych a Leszek przeznaczył swoje 3 autorskie zdjęcia na płótnie na licytację specjalnie dla NAS! Czy to nie cudowne? To właśnie WY Waszą dobrocią i miłością dajecie nam siłę, to dzięki Wam i z Wami walczymy o lepsze jutro dla tych, którzy poprosić o pomoc sami nie umieją. Proszę bądźcie z nami i razem czyńmy DOBRO!


I to jest Kochani ta obopólna korzyść płynąca z adopcji zwierzaków porzuconych, przemyślcie to a w razie pytań, zawsze służymy radą i fachową pomocą. Poniżej kilka zdjęć naszych adoptusiów w domu tymczasowym i w adopcyjnych, jak dobrze widzieć te przepełnione miłością i szczęściem pysie!














Nasza staruszka Minka już po zabiegu.

Nasza seniorka Mina w czwartek 19-11-2015 przeszła dość skomplikowaną operację usunięcia kilku guzów listwy mlecznej i usunięcia macicy. Operacja  trwała długo, bo aż 2,5 h ale wszystko poszło dobrze i są duże szanse, że sunia ma jeszcze kilka lat dobrej, spokojnej i wypełnionej miłością starości.
Minka obecnie dochodzi do siebie w towarzystwie Asi - opiekunki ze swojego domu tymczasowego, ma lepsze i gorsze momenty, wymaga podawania leków przeciwbólowych ale bardzo dzielnie walczy o życie i jest niesamowicie wdzięczna za miłość i opiekę jaką dostaję. To cudowny, bardzo mądry pies z wysoką kulturą osobistą i trudno sobie wyobrazić co takiego musiało się stać w jej życiu, że stała się bezdomna.... Nasi wolontariusze, którzy stworzyli dla Miny bezpieczny dom, są w niej po uszy zakochani, mało tego Mina ma swoich wielbicieli w świecie ;)

Specjalnie dla Niej, malarka Agnieszka Nowińska, przeznaczyła jedną ze swoich prac na licytację celem zebrania środków finansowych z przeznaczeniem na leczenie i żywienie suni. W tym miejscu serdecznie wszystkich zapraszamy na licytację bo obraz jest piękny a i cel szczytny.

http://allegro.pl/oddech-barw-by-agnieszka-nowinska-i5810141102.html


niedziela, 8 listopada 2015

Gdy zaginie Twój pies! Co robić??

"Zaginął mój pies" - sama myśl przyprawia o ból brzucha każdego właściciela, kochającego swojego pupila...
Oczywiste jest,że najprostsze zalecenie , by brzmiało " rób tak, by nigdy nie zgubić swojego psa " - ależ to łatwo napisać prawda??
Niestety życie zaskakuje nawet tych najbardziej zapobiegliwych.
Dlatego też nie powinno się mówić "mi się to nigdy nie przydarzy".

Na samym początku chcemy Was przestrzec, że jak to się mówi "lepiej zapobiegać niż leczyć".
Zachęcamy do uważnego przeczytania tekstu nie tylko każdego posiadacza psa, ale również każdego kto w najbliższym czasie przymierza się do zaopiekowania się psiakiem.

1) Czy Twój pupil jest zaczipowany? - jak nie to nie zwlekaj, tylko zaczipuj.
Może i sam w sobie czip nie odprowadzi Twojego psa do domu, ale może pomóc.

* W przypadku, gdy pies trafi do schroniska - tam sprawdza się czy zwierze jest zaczipowane.
Jak jest - powiadamiany jest właściciel.
I nasz podopieczny wraca do domu.

* Jakby ktoś znalazł psa i poszedł z nim do weterynarza - tam również sprawdzą czy jest zaczipowany.

** WAŻNE **
Sprawdź czy weterynarz umieścił Twojego psa po zaczipowaniu w bazie.
Same miałyśmy wiele takich przypadków,że lekarz skasował za umieszczenie czipa, ale nie poinformował,że zwierze nie jest wprowadzone do żadnej bazy danych.
Przy czipowaniu zadaj pytania
- " Czy Pan/Pani umieści mojego psa w bazie ??"
- " Jaka to baza? "



2) Czy pilnujecie ,aby na stałe była przyczepiona do szelek, bądź obroży adresówka??
To podstawa. Każdy kto znajdzie zwierze może wtedy odczytać numer telefonu właściciela i poinformować, gdzie możemy odebrać zgube.
(można również napisać na odwrocie obroży numer telefonu)

Gdy jednak ten najstraszniejszy scenariusz zaczyna żyć własnym życiem musimy działać!
Nie możemy panikować.
Nie możemy też czekać na cud z nadzieją,że zguba sama się odnajdzie.

Duża część psów przebywających w schroniskach to zwierzęta które miały / mają dom, ale właściciel lekkoduch uważa ,że wróci sam, a jak nie wrócił to widocznie nie żyje.
Dlatego jak zaginie Twój podopieczny - szukaj go!


Dobrze, do sedna.
Nasze zwierze może zniknąć w różnych okolicznościach, najważniejsze to zacząć działać zaraz jak zorientujemy się ,że naszego psa nie ma.
Jak miał czipa i adresówkę - to już duży plus!
A teraz działamy dalej:

1) Tworzymy plakacik z którym gnamy do wszystkich okolicznych Weterynarzy.
Zajmujemy każdemu z nich chwilę - by pokazać co zawieszamy i prosimy o zwracanie uwagi czy ktoś z podobnym psem nie zawitał do nich.

2) Wyżej wspomniamy plakat wysyłamy mailowo, bądź jedziemy z nim do pobliskich schronisk.

3) Powiadamiamy Fundacje działające lokalnie - to osoby, które dzień w dzień mają doczynienia z takimi zgubami.

4) Facebook! - ogromna moc, dlatego bezwzględnie wrzucamy informacje ze zdjęciem i prosimy o udostępnianie!

5) Sami ruszamy tyłki i szukamy - angażujemy w poszukiwania Rodzinę i znajomych, informujemy sąsiadów!!
Nie przestajemy szukać po jednym czy dwóch niach. Szukamy, aż znajdziemy!!

6) Plakaty rozwieszamy również na słupach i w sklepach - wszędzie ,gdzie tylko możemy.

Pamiętajmy, że jesteśmy za swoje zwierze odpowiedzialni.
Dla psa to również ogromny stres - dołóżmy starań ,by nasz podopieczny wrócił do domu...




środa, 4 listopada 2015

Sterylizacja.

Sterylizacja suk i kotek jako jedna z metod ograniczania bezdomności zwierząt.

W naszym "fachu" często spotykamy się z krytyką tego, że wydajemy suki i kotki do adopcji wysterylizowane. Często słyszymy o tym jakie to my nieczułe, jakie to my sadystki pozbawiając sukę/kotkę macicy...

Cóż, jeszcze się nie zdarzyło aby którakolwiek wysterylizowana przez nas suka/kotka (oczywiście "przez nas" to w cudzysłowie, bo zabiegi przeprowadzają lekarze z którymi współpracujemy) płakała lub miała traumę do końca życia żeśmy jej macicę zabrali i biedna dzieci mieć nie może.
Takie myślenie jest czysto ludzkie - psy nie czują potrzeby posiadania potomstwa. To nie uczucia macierzyńskie pchają je do rozmnażania się, a instynkt przetrwania gatunku. Bo w końcu która ludzka matka (naturalnie nie mam na myśli patologii społecznych) odrzuca swoje dziecko po urodzeniu? A takowe przypadki mają miejsce w świecie zwierząt.
Suki czy też kotki po zabiegu sterylizacji zazwyczaj w ciągu tygodnia dochodzą do siebie - naprawdę, one nie widzą różnicy w tym czy mają tę macicę w środku czy też nie.

"Bo suka/kotka musi mieć raz w życiu młode, żeby w przyszłości nie chorować - tak mi weterynarz powiedział!" - Bzdura, bzdura, bzdura. Czy ludzkie kobiety po urodzeniu dziecka "raz w życiu" do końca życia nie chorują? Oczywiście, że chorują. Wydanie na świat potomstwa nie jest gwarancją wiecznego zdrowia, bo niby czemu? Ciąża i poród jest ogromnym obciążeniem dla organizmu. Z czym zgodzi się każda ludzka matka. Okres laktacji także. Zawsze przy takiej argumentacji przeciwko sterylizacji pytam o jakiekolwiek źródło naukowe, potwierdzone badaniami, że ciąża dla zwierząt jest raz w życiu wskazana. Oczywiście takie nie istnieje...
Poza tym - psy lub koty domowe to gatunek wyhodowany w pełni przez człowieka i to my powinniśmy decydować o tym czy nasza suka/kotka będzie mieć potomstwo czy nie. Bo mimo, że staramy się naszych pupili bardzo uczłowieczać to one nadal są zwierzętami i nadal w tej kwestii działają instynktowanie. I spokojnie - to, że Wasza suka nie będzie mieć młodych nie oznacza, że cały gatunek psów wyginie - bo i takie argumenty słyszałam.

Wielokrotnie spotykałam się - choćby wśród znajomych - z podejściem typu: raz pozwolę mojej suce urodzić, bo chcę mieć po niej szczeniaka jak ona umrze. Ok, ale co w sytuacji jak szczeniąt urodzi się np 8-10, a zapewnione domy macie tylko dla 4 szczeniąt? Co wtedy? Nawet jeśli uda się wydać wszystkie szczenięta to skąd pewność, że dożyją swoich ostatnich dni w tych właśnie domach? Że nie będą się tułały po ulicach, schroniskach, wisiały na łańcuchach? Naprawdę chcielibyście aby potomstwo Waszej ukochanej suni było skazane na takie życie?

Przechodząc do meritum - skąd tyle bezdomnych zwierząt, głównie mieszańców w schroniskach?
W większości właśnie z niekontrolowanego rozmnażania. Z danych statystycznych na rok 2011 wynika, że w Polsce jest ok. 70 tyś. bezdomnych psów i ok. 16 tyś. bezdomnych kotów. Wiecie, że 70% zwierząt trafiających do schroniska nigdy nie znajdzie domu? To prawie 3/4 populacji bezdomnych zwierząt! Tylko 1/4 psów lub kotów udaje się przeżyć życie poza kratami schroniska w ciepłym, kochającym domu!

Każdy pies czy kot przebywający w schronisku też był kiedyś słodkim szczeniakiem/kociakiem. KAŻDY. Pozwalając na przyjście na świat kolejnym miotom "produkujemy" być może w przyszłości kolejne bezdomniaki. A te bezdomniaki, jeżeli nie zostaną wysterylizowane będą rodzić dalej ich dzieci też i koło się zamyka. A my będziemy mieć coraz więcej i więcej wałęsających się po ulicach bezdomnych zwierząt.

"Bo sceniacki są słodkie i tak fajnie patrzeć jak rosną! To takie fantastyczne!" - super. Te które już są na świecie i kiblują w schroniskach też są słodkie, ale im nie jest tak fantastycznie. Wiele z nich nawet nie dożyje pierwszego roku. Umrą w męczarniach na panujące w schroniskach choroby zakaźne typu parwowiroza lub nosówka, zostaną zagryzione, zamarzną...

Oczywiście sterylizacja to nie tylko sposób na ograniczenie bezdomności - to także minimalizowanie ryzyka nowotworu gruczołu sutkowego, całkowite wykluczenie zachorowania na ropomacicze.

My - będziemy dalej sterylizować wszystkie suki i kotki które trafią pod naszą opiekę. I Was też do tego zachęcamy - sterylizujcie swoje zwierzęta, nie bądźcie egoistami. Nie zapełniajcie schronisk kolejnymi szczeniętami czy kociętami. Schroniska i tak są już bardzo przepełnione...

I naprawdę nie trafia do nas argument - ja swoją sukę upilnuję - w życiu bywa różnie i każdemu może się przydarzyć ten jeden jedyny raz spuścić oko ze swojej suczki i po 63 dniach mamy problem...z niechcianymi dziećmi swojego psa. Ani następny częsty argument - bo sterylizacja jest droga. To odkładaj z wypłaty po 20-30 zł miesięcznie i w ciągu roku na pewno na zabieg nazbierasz.




Spójrzcie na te mordki - one wszystkie czekają na dom. One wszystkie też kiedyś były maleńkie i słodkie, nimi też kiedyś ktoś się zachwycał - i co? Siedzą za kratami schroniska czekając na zmianę swojego losu.
Ale czy się doczekają...?

* Wszystkie psy prezentowane na zdjęciach są do adopcji - KONTAKT: 782 241 515 / 782 341 515















czwartek, 29 października 2015

Lepsze i gorsze psie bezdomniaki - dlaczego podział?

Nawiązując do tytułu - czy mamy lepsze i gorsze bezdomniaki?
Czemu takie stwierdzenie, kiedy każdy bezdomny pies jest tak samo poszkodowany?

Na przestrzeni tych 3 lat działania Fundacji i lat wcześniejszych gdy Fundacji jeszcze nie było, a działałyśmy jako osoby prywatne - zauważyłyśmy pewną zależność (zapewne wiele osób zajmujących się "bezdomnością" to zauważyło) i chcemy o tym trochę pozrzędzić.

Czy są lepsze bezdomne psy i gorsze bezdomne psy? Wiele z Was powie: "Pies to pies". I teoretycznie jest to prawda, ale jak to wygląda w praktyce?

Podam przykład, obrazkowy.


BIAŁA - śliczna, niewielka kundelka. Młoda. Od kilku miesięcy czeka na dom w Przechowalni w kojcu.





Pies w typie Beagla -  trafił do Przechowalni. Zdjęcie pobrane z wikipedii - takiego psa pod opieką NIE MAMY to tylko przykład. Rasa także wybrana jako pierwsze lepsza z brzegu - zbliżona wzrostem do BIAŁEJ. Ale generalnie w miejsce "w typie beagla" można wstawić dowolną rasę.




I wiecie co? O przykładowego Beagla po pierwszym dniu od dodania zdjęcia mielibyśmy już całą garść domów tymczasowych i kilka domów stałych. I to przed zakończeniem kwarantanny!

Po 3 miesiącach ciągłego dodawania na stronę Białej  - nie mamy żadnego zapytania o sunię. ŻADNEGO.

Wniosek?
Rasowe bądź w typie (ale mocno w typie!) mają lepiej niż zwykły kundel.

Przykład nr. 2.
Dzwoni telefon.

- Dzień dobry, ma Pani może jakieś owczarki szkockie, yorki, maltańczyki, pudle, etc?
Ja: - Niestety nie, ale mamy przepiękne kundelki, niektóre zbliżone wyglądem do owczarka szkockiego, yorka, maltańczyka, pudla, etc.
- Aaaa to nieee. Kundla to ja nie chcę. Bo wie Pani, tych kundli to wszędzie całe mnóstwo biega. A ja chcę mieć ładnego psa. RASSSSSOWEGO.

Tego typu telefonów odbieramy kilka tygodniowo. 
I za każdym razem jest mi tak samo przykro słysząc takie stwierdzenia. 

Oczywiście nie mam nic przeciwko adopcji psów w typie rasy - bo one także potrzebują pomocy.
Chodzi mi bardziej o te przykre sytuacje (patrząc ze strony kundelków) kiedy to "zwykły, bury kundel" czeka na swoją szansę miesiącami, a nawet latami. Lub nie doczeka się wcale. A pies w typie praktycznie w 90% znajduje opiekę w mig. I wiecie co jest w tym wszystkim najdziwniejsze? Że przy wielu psach w typie mało kogo obchodzi zachowanie, mimo naszych uwag na temat niektórych zachowań, mimo informacji, że niewiele wiemy o psie - mało kogo to zraża.
W przypadku kundli - ho ho ho, nie daj boże ma jakąś wadę - często traci szansę na dom tymczasowy/stały. Nie mówię, że jest to regułą, bo JAKOŚ wyadoptowujemy i kundelki, ale jest to nie lada wyzwanie. Trwa to zdecydowanie dłużej.


Ale ale - jest jeszcze jeden mały szczegół - bo psy w typie dzielą się na bardziej w typie i mniej w typie. Oczywiście psy bardziej w typie dostaną swoją szansę w ciągu kilku dni od ukazania się informacji o nich.
Psy mniej w typie - mają mniejsze szanse, ale i tak większe od "typowych" kundli.


I kolejny przykład obrazkowy! :D


Nr. 1



Nr. 2




Zgaduj zgadula - który pies znalazł dom chwilę po kwarantannie (która trwa 14 dni), a który czekał kilka dobrych miesięcy? O obu psach nie mogłyśmy powiedzieć za wiele. Oba zbliżone wiekiem. Oba w typie ras północy.

Tak, tak - oczywiście nr. 2. 

Takich przykładów mogłabym podawać całe mnóstwo, bo trochę się ich już nazbierało.


Dlatego my stawiamy na KUNDELKI! 
Skupiamy się na pomocy dla nich, bo zwyczajnie mają gorzej tylko dlatego, że nie są rasowe. Oczywiście psom w typie także pomagamy, ale nie stawiamy ich na piedestał - tak jak niektórzy próbują na nas to wymusić, traktujemy je na równi z kundelkami. 
Przeważnie gdy trafia do nas pies w typie - staramy się znaleźć organizację zajmującą się daną rasą. 

Podsumowując - nie bądźmy psimi rasistami!
Pamiętajmy, że każdy pies - czy to rasowy czy też kundel bury - każdy z nich ma 4 łapy, serce, ogon i potrafi szczekać...
Każdy odczuwa strach, ból, każdy odczuwa zimno w schroniskowym kojcu, każdy chce być kochany i głaskany. Nie dzielmy bezdomnych psów na lepsze czy gorsze, bo KAŻDY ZASŁUGUJE NA DOM I MIŁOŚĆ!










środa, 28 października 2015

Julek, nasz bezzębny staruszek!

Julek to nasz koci staruszek.
Trafił do nas kilka miesięcy temu.
Pamiętam ten dzień jak dzisiaj - wtedy poznałam Dominikę.
To ona jedna nie przeszła obojętnie obok leżącego na trawie kota błagającego o ratunek.
Chociaż mijał go nie jeden mieszkaniec Pszczyny...
Jego stan był ciężki.
My podjęłyśmy walkę.
On bardzo chciał żyć.
Więc lekarze mieli pełne ręce roboty :)
Mijał czas, Julek czuł się coraz lepiej.
Zapalenie płuc ustąpiło, polepszyły się wyniki krwi - szczególnie te nerkowe.
Można było wyrwać mu zęby - ponieważ w jamie ustnej szalał straszliwy stan zapalny, ciekła ropa.
Nie potrafił jeść, cierpiał...
Dzisiaj Julek to radosny staruszek, który przy każdej wizycie daje popalić  :)
Nie lubi się badać i niestety niebywale to eksponuje :D
Jednego kota ważącego 3 kg muszą do osłuchania trzymać conajmniej trzy osoby :D
Niedawno byłyśmy z naszym dziadkiem na kolejnej wizycie, ponieważ jego lata życia 'pod chmurką' i nieleczone choroby zostawiły ślady w postaci nawracających infekcji.
Chłopak często ma katar i ropieją mu oczka.
Przy tej okazji zrobiłyśmy badania , żeby sprawdzić jak nerki i wyszły całkiem nieźle !
Może ktoś z Was podaruje Julkowi karmę niskobiałkową, typu Renal?

A może ktoś się zakocha i zechce podarować foszastemu dziadkowi dom? :)

33 1540 1128 2081 9100 7566 0001
Fundacja "Zwierzęca Arkadia"
ul. Sarenek 10B
43-215 Jankowice
tytułem : Julek
Kontakt:
782 34 15 15 / 782 24 15 15




wtorek, 27 października 2015

Śpieszmy się kochać bezdomne psy, tak szybko odchodzą :( Pożegnanie z Gamą...

Mamy do przekazania bardzo smutne wieści :(

Dziś, chwilę przed godziną  15 odeszła jedna z naszych suczek – Gama :(

Gama wiosną tego roku trafiła do Punktu Zatrzymań. Tam ją poznałyśmy. Suczka była w niezbyt dobrym stanie fizycznym, na ciele miała wiele dużych guzów umiejscowionych w okolicach zadu i jednej z łap.

Dzięki pomocy Eweliny Bałazy udało się sunię umieścić w hotelu i przygotować do operacji usuwania guzów.

Operacja się powiodła, guzy zostały w całości usunięte, niestety wyniki histopatologii nie były pozytywne – guz okazał się mięsakiem – nowotwór złośliwy.

Liczyliśmy się z możliwymi przerzutami, ale mieliśmy nadzieję, że Gama będzie miała szansę cieszyć się życiem choć tyle co nasza Nangusia, która zmarła z powodu tego samego nowotworu. Nanga po operacji usuwania guzów przeżyła 2 lata bez przerzutów…

Gama pierwszą operację miała 28 lipca 2015. Mamy 27 października…przerzuty pojawiły się już po 3 miesiącach i tym razem zaatakowały organy wewnętrzne. Dziś Gama była umówiona na operację cysty na jajniku i jednocześnie sterylizacji – bo takie były podejrzenia lekarzy po wykonanych wcześniej badaniach.

Po „otwarciu” Gamusi okazało się, że na nerce jest 5 cm guz naciekający na naczynia krwionośne kręgosłupa i sam kręgosłup :(

Niestety guz był już tak rozsiany, że lekarze nie mieli nawet możliwości usunięcia go. Ponadto na niewiele by się to zdało nawet gdyby był choć cień szansy usunięcia go, sunia miałaby kolejne przerzuty na inne organy.

Lekarze nie widzieli sensu w dalszym krojeniu psa i skazywaniu jej na cierpienie.
Podjęliśmy decyzję o niewybudzaniu Gamy z narkozy :( :( :(

Chcielibyśmy podziękować wszystkim którzy Gamie kibicowali, wspierali, byli...
Dziękujemy Emilce za wspaniałą opiekę nad Gamusią.


***

Żegnaj Księżniczko…
Tak bardzo boli, że byłaś z nami tak krótko :(  I odeszłaś tak niespodziewanie :(




„Śpij piesku, śpij…
już odpocząć trzeba
Może będziesz miał
swój kawałek nieba
Może będzie tam
piękniej niż tu teraz
Może spotkasz tych, których tu już nie ma…
Śnij, piesku śnij…
w snach jest zawsze pięknie
Ciepły dom, miejsca dość
na twe wierne serce
Przyjdzie czas spotkać się
potarmosić uszy
lub razem na spacer znowu gdzieś wyruszyć
Lecz dziś sobie śnij
a czas łzy osuszy”







[*] [*] [*]



poniedziałek, 26 października 2015

Zaskakujący weekend - przedłużymy dobrą passę?

W miniony weekend jak wiecie - domy znalazły 2 psy, które miały raczej małe na to szanse. 
Borys i Komar, psy określane już mianem seniorów. Czekały 2 lata w hotelach na uśmiech od losu.
I udało się!!! <3


Mamy nadzieję, że dobra passa zostanie zachowana i reszta naszych weteranów hotelowych będzie miała szansę na swój dom.



Dziś chciałabym polecić KŁA - przepięknego, niezwykle utalentowanego pod względem szkolenia psa, o którego o dziwo nie ma żadnych telefonów!
ŻA - DNYCH.
Dlaczego?
Nie mam zielonego pojęcia. Nie dzwoni nikt, totalnie nikt. 
A psisko naprawdę godne uwagi. 

Kieł polecany jest do domy gdzie czas będzie spędzał aktywnie. Ten pies musi coś robić. Musi być zmęczony psychicznie i fizycznie aby funkcjonować w przyzwoity sposób.
To ewidentny typ psa pracującego.
Kieł ma ok 4 lat. Raczej dogaduje się z innymi psami, choć zdecydowanie woli suczki. Jest typem dominującym. Polecany do domu bez małych dzieci i kotów. Raczej do domu z ogrodem niżeli do mieszkania w bloku.

Preferowany opiekun dobrze aby miał doświadczenie z rasami północy. 

Jeżeli Kieł Cię zainteresował - zadzwoń! Zadanie kilku pytań do niczego nie zobowiązuje, a nuż znajdziesz fajnego przyjaciela odpowiadającego Twojemu trybowi życia?

KONTAKT:
tel. 664 768 580
e-mail: zwierzeca_arkadia@poczta.fm








niedziela, 25 października 2015

Potrzebna karma dla szczeniąt - jakikolwiek "JUNIOREK" - może masz coś na zbyciu?

Naszej małej Arkadii vel. Nani przydałaby się karma dla szczeniąt.

Nani przebywa w domu tymczasowym, który chcielibyśmy nieco odciążyć. Czy ktoś z Państwa zechciałby podarować trochę suchej karmy dla suni? Ważne aby była to karma dla szczeniąt, ponieważ Nani to jeszcze dziecko.

Przyjmiemy każdą ilość! Nawet tę najmniejszą!

ADRES DO WYSYŁKI:
Fundacja "Zwierzęca Arkadia"
ul. Sarenek 10B
43-215 Jankowice














NANI W DALSZYM CIĄGU JEST DO ADOPCJI!

KONTAKT:
782 241 515 / 782 341 515

sobota, 24 października 2015

Jak nie urok to...chory pies.

Podopiecznych w hotelach mamy dość sporo.
Wszystkie psy które mamy w hotelach to psy wyciągnięte z miejskiej przechowalni psów w Pszczynie.
Są to psy głównie starsze. Z marnymi szansami na nowy dom. 

Niestety jak to przy starszych psach bywa - zaczęły się sypać zdrowotnie :(
A żeby nie było za miło to taśmowo - jeden po drugim :(

Zaczęło się od Ziry, która i tak choruje już dłuższy czas, ale jej stan się poprawiał, aż tu przy kolejnej wizycie kontrolnej wyszło, że Zirze zbiera się płyn w jamie brzusznej...
Zira je specjalistyczną karmę (Taste of the Wild Sierra Mountain się nazywa - jakby ktoś zechciał jej sprezentować), obecnie ma terapię sterydową przez 2 tygodnie. Jeżeli nie będzie poprawy to niestety czeka ją operacja, otwieranie jamy brzusznej aby zobaczyć "co siedzi w środku". Dotychczasowe leczenie nie przynosi żadnych pozytywnych skutków, a wykorzystane zostały już prawie wszystkie możliwe opcje.

Tak Zira wygląda obecnie...
Najgorsze jest to, że lekarze nie potrafią znaleźć przyczyny jej złego stanu zdrowia.




Następnie posypał się nasz jamnikowaty Lucek z padaczką. Hotelik zgłosił nam, że Lucek gorzej się czuje, wymiotuje, ma biegunkę. Zaleciliśmy niezwłoczną wizytę u weterynarza. Lucek miał pobraną krew i został podłączony pod kroplówkę. Wyniki wskazują na zapalenie trzustki, nie można też wykluczyć procesu nowotworowego :( :( :(

Obecnie ma zaleconą 3 dniową głodówkę, codzienne kroplówki, antybiotyk i po 3 dniach dietę niskotłuszczową. Najlepiej karma GASTROINTESTINAL LOW FAT (jakby ktoś zechciał wspomóc choć maleńkim, 1 kg workiem to będziemy po stokroć wdzięczne). Najbliższe dni pokażą co dalej z naszym małym Lucjanem...





I ostatnia...Gama.
Gama została przez nas z zabrana z przechowalni przez ogromną ilość wielkich guzów na swoim ciele. Została zoperowana. Guzy okazały się "mięsakami". W związku z czym istnieje ryzyko przerzutów. 
Wczoraj dzwoni telefon z hotelu - Gama ma dziwny, śluzowaty wypływ z dróg rodnych. Gama siup do samochodu - pojechali do przychodni.
Po USG wszystko wskazuje na cystę na jajniku. O rozmiarach 5 cm...
Niewykluczony guz nowotworowy. 
Operację zaplanowano na wtorek - istnieje ryzyko pęknięcia guza w jamie brzusznej. Trzeba działać jak najprędzej.
Koszt operacji 500 zł + ew. histopatologia 150 zł...












Bo jak to mówią - nieszczęścia chodzą parami...
U nas niestety trójkami :( :( :(

Bardzo Was prosimy o ciepłe myśli i trzymanie kciuków za naszą chorującą trójkę. Cała trójka ma szanse 50 na 50. Będziemy walczyć o ich zdrowie!




Jakby ktoś zechciał wesprzeć, kogokolwiek, jakkolwiek - to podajemy konto:

KONTO:
33 1540 1128 2081 9100 7566 0001
Fundacja "Zwierzęca Arkadia"
ul. Sarenek 10B
43-215 Jankowice
tytułem: CHORUJĄCA TRÓJKA