czwartek, 29 maja 2014

Fendi potrzebuje wsparcia!

Drodzy Państwo, błagamy o pomoc w opłaceniu faktury za leczenie Fendi. Jej metamorfoza niestety nie należała do najtańszych.... Jednak dla nas zdrowie psa jest najważniejsze.

 Sunia ma na swoim koncie jedynie 60 zł, a faktura za leczenie wynosi: 698,01 zł... 

Brakuje bardzo dużo PROSIMY O POMOC! 

Nie zostawiajcie nas samych...  pomóżcie nam spać spokojnie...

Wpłat można dokonywać na niżej podane konto: 

Fundacja Zwierzęca Arkadia 
ul. Sarenek 10B 43-215 Jankowice 
76 1540 1128 2081 9100 7566 0003 tytułem: FENDI


piątek, 23 maja 2014

Psie nieszczęścia.

Bandos wczoraj późnym wieczorem został przez nas przewieziony do pobliskiego hotelu.
Niestety u Izy nie mógł dłużej zostać...
Problem jest taki, że na hotel nie mamy.
Nie wiem, nie rozumiem czemu ten pies ma takiego pecha?
Najpierw musiał opuścić DT w Krakowie, potem DS, bo zachorował, teraz ponownie nie ma się gdzie podziać. Kiedy tułaczka tego psa się zakończy?
Błagam Was o pomoc dla Bandosa...
Wielu pisze, że mamy się odezwać do Fundacji od Bokserów.
Nie raz i nie dwa zgłaszałyśmy, bo Bandos ciągle ma sytuację patową...
Zresztą powinnam mieć jeszcze te wiadomości w wysłanych...
Ale każdy chyba boryka się z tym samym - BRAK FUNDUSZY, A ZWIERZĄT CAŁA MASA..
Bandos nie jest typowym bokserem. Jest psem "podobnym do"...na jego nieszczęście niestety, dlatego zainteresowanie tak małe... :(
Bandos jest psem cudownie zachowującym się w domu.
Cichutki, grzeczny, trzyma czystość - PIES IDEAŁ!
Więc pytanie, czego ludzie szukają? Skoro pies ideał pod nosem.... :(

Pomóżcie nam zebrać środki i deklaracje na hotel! 
O tutaj :
 https://www.facebook.com/events/587832207930999/?fref=ts

Bandos w drodze do hotelu:
 W domu tymczasowym w którym był


 A tak wyglądał kiedy trafił do nas... wychudzony, wystraszony na śmierć...


-------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jeszcze wiadomość z ostatniej chwili !
NESQUIK miał wczoraj ściągniętą gazę, którą miał przyszytą do główki.
Chłopak czuje się dobrze, jest wesoły i co najważniejsze - w ogóle nie interesuje się raną! A wcześniej, mając guza tłukł głową wszędzie gdzie popadnie, tak go wszystko uciskało.
Mamy ogromną prośbę o pomoc w opłaceniu operacji.
Do zapłacenia mamy 2150 zł...
Ale czego się nie robi dla życia zwierzęcia.





środa, 21 maja 2014

Ratunek dla Nesquika!

W oczekiwaniu na wyniki histopatologii , nieoceniona w swoich staraniach Emilka bacznie obserwowała Nesquika i dzień w dzień dawała Mu tyle serca i silnego, mocnego wsparcia ile tylko potrafiła. Wreszcie nadszedł czas kiedy dotarły wyniki!!! Wiadomości były pocieszające, a mianowicie 

"włókniako - mięsak - guz agresywny miejscowo" - zabieg jak najbardziej jest możliwy! 

Ustalanie daty i już mamy! Godzina zero 15-ego maja o 9:00 rano! Poinformowano nas, że jeżeli okaże się, iż guz jest bardzo rozległy i nie do usunięcia, wtedy NesQuik zostanie poddany eutanazji. Czas do wyczekiwania operacji (tak bardzo poważnej!!) ciągnął się nam w nieskończoność. No i wreszcie 15.05.2014 godzina 9:00 Emilka zestresowana stokroć bardziej niż My czekała w lecznicy... Bo to Jej przypadła ta straszliwa nieprzyjemność oddania smyczy z Nesquikiem lekarzowi. I pożegnania w duchu NesQuika od nas wszystkich, bo nie wiedzieliśmy czy będzie nam dane jeszcze się przytulić... Musiała być niebywale silna, żeby NesQuik nie wyczuł stresu - nie chciała Go nim obciążać... Zadzwoniła 'zabrali Go'... Są takie chwile kiedy minuta ciągnie się w nieskończoność... - to była jedna z nich... Nerwówka brała górę. Wreszcie po kilku godzinach lekarz wyszedł i powiedział, że zabieg przebiegł pomyślnie!! Z serca każdej z Nas spadały nie kamienie, a ogromne głazy... Emilka nie chcąc być zbyt daleko została na noc w Krakowie. Rano pospiesznie udała się na odwiedziny naszego bohatera. Nawet wyszli na spacer Niebywale dzielny Nesquik przywitał Ją radośnie i chętnie wyszedł oglądać świat tym jednym oczkiem... 

 Teraz pozostaje być dobrej myśli ,że nie będzie wznowy.

 No i próba opłacenia kosztów operacji, które mają sięgać ponad 2500 zł…

POMOCY!!!!











niedziela, 11 maja 2014

Wychudzenie, choroba skóry czyli 5 letnia Fendi.

Tak było:
Sunia jakiś czas temu trafiła do Punktu na 'hotelowanie'.
Od chwili kiedy pierwszy raz Ją zobaczyłyśmy wiedziałyśmy,że jest w złym stanie...
Właściciele zgodzili się zrzec suni na naszą rzecz.
Podobno się wyprowadzili się gdzieś dalej i szukali nowego domu dla suni.
Nie jest młoda, zmiany na skórze 'wyglądają' na grzybicze.
Bardzo Ją wszystko swędzi.
Dlatego trzeba jak najszybciej przewieźć Ją do lecznicy.
Poza tym jest bardzo wychudzona.
Przestraszona...
Jedynie wychodzi z budy jak widzi,że mamy dla Niej jedzenie...
Od chwili jak zobaczyłam to biedactwo nie potrafię przestać o Niej myśleć...
Patrząc Jej w oczy widzimy strach...
Jest taka cicha...
Taka smutna...
Całą sobą sprawia wrażenie jakby chciała stać się niewidzialna...
Nieosiągalna dla człowieka...
Na obecną chwilę przebywa jeszcze w Punktowym kojcu.
***
Od piątku (09.05.2014):
Wczoraj udało nam się uzyskać zrzeczenie suni.
Dziewczyna ma 5 lat.
Początkowo wydawało się,że wszystko mamy ustalone.
Jednak okazało się,że po wyciągnięciu z Punktu nie mamy co z Nią zrobić.
Szukałyśmy, dzwoniłyśmy, jednak nic nie udało się znaleźć.
Ostatecznie podjęłyśmy decyzję o przewiezieniu Jej do Kliniki na Brynowie w Katowicach.
Jednak to się wiąże z dużymi kosztami...
Nie damy rady same...
Jesteśmy załamane, ale nie byłyśmy w stanie zostawić jej tam na kolejne dni...
Bardzo prosimy o pomoc...
To wspaniała i wdzięczna sunia...
Tylko trzeba pomóc Jej wyjść na prostą...


Ten rok jest tragiczny, co i rusz trafiamy na zwierzęta w tragicznym stanie 
Bez Państwa pomocy nie będziemy mogli pomagać, bo lecznice, kliniki zablokują nam możliwość umieszczania zwierząt na leczeniu przez długi...:(












wtorek, 6 maja 2014

NESQUIK, ciąg dalszy.


  Po wielu wysłanych mailach do chyba wszystkich klinik weterynaryjnych w Polsce odezwała się jedna – z Krakowa gdzie prosili aby przywieźć psa na badania. 
Pies został dostarczony na godzinę 13 w poniedziałek 05.05.14. Zaczęły się szeregi badań pod narkozą. 

Pobrano wycinek guza do badań histopatologicznych aby określić rodzaj guza. Od rodzaju zależy czy Nesquik będzie kwalifikował się do operacji. Wyniki mają pojawić się do tygodnia czasu. Modlimy się o to aby guz nie rozrósł się jeszcze bardziej, ponieważ do naciekania na kość czaszki brakuje 3 cm – w momencie jak guz zacznie naciekać, pies będzie skazany na śmierć.
 Podczas badań została wykonana seria zdjęć RTG czaszki i klatki piersiowej. 
Na szczęście jak na razie – brak przerzutów. 
Przed nami bardzo nerwowe dni w oczekiwaniu na wyniki badań… Za wczorajszą wizytę mamy do zapłacenia 800 zł Nie mamy takich pieniędzy… 

Ale jeżeli to ma uratować Nesquikowi życie to nie ważne jaka jest tego cena. Bardzo prosimy o pomoc w uratowaniu życia Nesquika!