piątek, 11 kwietnia 2014

Tobiś w domu tymczasowym!

Tobiś w poniedziałek (07.04.14) został wypisany z lecznicy i przewieziony przez nas do domu tymczasowego do Sosnowca.
  Opiekuję się nim Magda wraz z córka Martą, która Tobi wybrał sobie na przewodniczkę.
 Ma 2 psie towarzyszki – sunię Maję i Lusię. Rany pięknie się zagoiły, jeszcze troszkę go swędzą więc musi mieć na noc zakładany kołnierz, żeby sobie ich nie rozdrapywać.
 Dostał prześliczne posłanko i własne miseczki od Pana Łukasza (serdecznie dziękujemy!).
 Tobi w ponmiedziałek (14.04.14) będzie miał robione kontrolne badanie krwi aby sprawdzić parametry wątroby, bo ostanio wyszły kiepsko w związku z czym Tobi przyjmuje jeszcze leki. 
Jeżeli krew wyjdzie ok to będzie umawiany na zabieg kastracji. W sobotę (12.04.14) będzie przeprowadzana wizyta przed-adopcyjna w domu który jest zainteresowany adopcja Tobiego.
 Jeżeli wszystko przebiegnie w porządku to chłopak będzie szykowany do adopcji.

Tobiś bawiący się skarpetką
Link do filmiku :
https://www.facebook.com/photo.php?v=851300958230067 







Świeżutkie wieści z domu tymczasowego: Druga noc za Nami.O niebo spokojniejsza:). Mały znalazł juz swoje miejsce.U boku Marty, a czasami nawet na Niej . Przespał prawie cala noc, albo na łozku albo na fotelu. Sunieczki coraz mniej zdystansowane, warcza tylko jak Tobiś zbliza sie w moim albo Marty kierunku wtedy kiedy One sa akurat glaskane albo przytulane. Ale.... no wlasnie, mały wczoraj wieczorem siedzac sobie na kolanach Marty wydał z siebie ostrzegawczy warkot. Pierwszy raz!! Wychodzi na to ze zaczyna okazywac zazdrość. Martusia to Jego Pancia i już . Szkoda mi Majeczki bo chyba czuje sie zaniedbana, obraziła sie dziewczynka . To Ona byla oczkiem w głowie córki a teraz mały bąbel zabiera większośc czasu Marty.Ale popracujemy jeszcze troszkę nad tym i bedzie ok mam nadzieję. Pierwszy spacerek zaliczylismy o 5,30, teraz jestesmy po drugim dłuzszym. Tobis zaczyna znaczyc teren. to chyba dobry znak , prawda? Sniadanko zjedzone, lekarstewko podane a teraz sjesta przedpoludniowa:) Oczywiscie w moim łózku.Wspolnie z moja starowineczką. W grupie najfajniej co nie?

1 komentarz:

  1. Miał chłopak szczęście w nieszczęściu :) Ale fakturki za jego leczenie - masakra!

    OdpowiedzUsuń