Tobiś w poniedziałek (07.04.14) został wypisany z lecznicy i przewieziony przez nas do domu tymczasowego do Sosnowca.
Opiekuję się nim Magda wraz z córka Martą, która Tobi wybrał sobie na
przewodniczkę.
Ma 2 psie towarzyszki – sunię Maję i Lusię.
Rany pięknie się zagoiły, jeszcze troszkę go swędzą więc musi mieć na
noc zakładany kołnierz, żeby sobie ich nie rozdrapywać.
Dostał prześliczne posłanko i własne miseczki od Pana Łukasza
(serdecznie dziękujemy!).
Tobi w ponmiedziałek (14.04.14) będzie miał robione kontrolne badanie
krwi aby sprawdzić parametry wątroby, bo ostanio wyszły kiepsko w
związku z czym Tobi przyjmuje jeszcze leki.
Jeżeli krew wyjdzie ok to będzie umawiany na zabieg kastracji.
W sobotę (12.04.14) będzie przeprowadzana wizyta przed-adopcyjna w domu
który jest zainteresowany adopcja Tobiego.
Jeżeli wszystko przebiegnie w
porządku to chłopak będzie szykowany do adopcji.
Tobiś bawiący się skarpetką
Link do filmiku :
https://www.facebook.com/photo.php?v=851300958230067
Tobiś bawiący się skarpetką
Link do filmiku :
https://www.facebook.com/photo.php?v=851300958230067
Świeżutkie wieści z domu tymczasowego:
Druga noc za Nami.O niebo spokojniejsza:). Mały znalazł juz swoje
miejsce.U boku Marty, a czasami nawet na Niej . Przespał prawie cala
noc, albo na łozku albo na fotelu. Sunieczki coraz mniej zdystansowane,
warcza tylko jak Tobiś zbliza sie w moim albo Marty kierunku wtedy kiedy
One sa akurat glaskane albo przytulane. Ale.... no wlasnie, mały
wczoraj wieczorem siedzac sobie na kolanach Marty wydał z siebie
ostrzegawczy warkot. Pierwszy raz!! Wychodzi na to ze zaczyna okazywac
zazdrość. Martusia to Jego Pancia i już . Szkoda mi Majeczki bo chyba
czuje sie zaniedbana, obraziła sie dziewczynka . To Ona byla oczkiem w
głowie córki a teraz mały bąbel zabiera większośc czasu Marty.Ale
popracujemy jeszcze troszkę nad tym i bedzie ok mam nadzieję. Pierwszy
spacerek zaliczylismy o 5,30, teraz jestesmy po drugim dłuzszym. Tobis
zaczyna znaczyc teren. to chyba dobry znak , prawda? Sniadanko zjedzone,
lekarstewko podane a teraz sjesta przedpoludniowa:) Oczywiscie w moim
łózku.Wspolnie z moja starowineczką. W grupie najfajniej co nie?
Miał chłopak szczęście w nieszczęściu :) Ale fakturki za jego leczenie - masakra!
OdpowiedzUsuń