"włókniako - mięsak - guz agresywny miejscowo" - zabieg jak najbardziej jest możliwy!
Ustalanie daty i już mamy! Godzina zero 15-ego maja o 9:00 rano! Poinformowano nas, że jeżeli okaże się, iż guz jest bardzo rozległy i nie do usunięcia, wtedy NesQuik zostanie poddany eutanazji. Czas do wyczekiwania operacji (tak bardzo poważnej!!) ciągnął się nam w nieskończoność. No i wreszcie 15.05.2014 godzina 9:00 Emilka zestresowana stokroć bardziej niż My czekała w lecznicy... Bo to Jej przypadła ta straszliwa nieprzyjemność oddania smyczy z Nesquikiem lekarzowi. I pożegnania w duchu NesQuika od nas wszystkich, bo nie wiedzieliśmy czy będzie nam dane jeszcze się przytulić... Musiała być niebywale silna, żeby NesQuik nie wyczuł stresu - nie chciała Go nim obciążać... Zadzwoniła 'zabrali Go'... Są takie chwile kiedy minuta ciągnie się w nieskończoność... - to była jedna z nich... Nerwówka brała górę. Wreszcie po kilku godzinach lekarz wyszedł i powiedział, że zabieg przebiegł pomyślnie!! Z serca każdej z Nas spadały nie kamienie, a ogromne głazy... Emilka nie chcąc być zbyt daleko została na noc w Krakowie. Rano pospiesznie udała się na odwiedziny naszego bohatera. Nawet wyszli na spacer Niebywale dzielny Nesquik przywitał Ją radośnie i chętnie wyszedł oglądać świat tym jednym oczkiem...
Teraz pozostaje być dobrej myśli ,że nie będzie wznowy.
No i próba opłacenia kosztów operacji, które mają sięgać ponad 2500 zł…
POMOCY!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz