środa, 4 listopada 2015

Sterylizacja.

Sterylizacja suk i kotek jako jedna z metod ograniczania bezdomności zwierząt.

W naszym "fachu" często spotykamy się z krytyką tego, że wydajemy suki i kotki do adopcji wysterylizowane. Często słyszymy o tym jakie to my nieczułe, jakie to my sadystki pozbawiając sukę/kotkę macicy...

Cóż, jeszcze się nie zdarzyło aby którakolwiek wysterylizowana przez nas suka/kotka (oczywiście "przez nas" to w cudzysłowie, bo zabiegi przeprowadzają lekarze z którymi współpracujemy) płakała lub miała traumę do końca życia żeśmy jej macicę zabrali i biedna dzieci mieć nie może.
Takie myślenie jest czysto ludzkie - psy nie czują potrzeby posiadania potomstwa. To nie uczucia macierzyńskie pchają je do rozmnażania się, a instynkt przetrwania gatunku. Bo w końcu która ludzka matka (naturalnie nie mam na myśli patologii społecznych) odrzuca swoje dziecko po urodzeniu? A takowe przypadki mają miejsce w świecie zwierząt.
Suki czy też kotki po zabiegu sterylizacji zazwyczaj w ciągu tygodnia dochodzą do siebie - naprawdę, one nie widzą różnicy w tym czy mają tę macicę w środku czy też nie.

"Bo suka/kotka musi mieć raz w życiu młode, żeby w przyszłości nie chorować - tak mi weterynarz powiedział!" - Bzdura, bzdura, bzdura. Czy ludzkie kobiety po urodzeniu dziecka "raz w życiu" do końca życia nie chorują? Oczywiście, że chorują. Wydanie na świat potomstwa nie jest gwarancją wiecznego zdrowia, bo niby czemu? Ciąża i poród jest ogromnym obciążeniem dla organizmu. Z czym zgodzi się każda ludzka matka. Okres laktacji także. Zawsze przy takiej argumentacji przeciwko sterylizacji pytam o jakiekolwiek źródło naukowe, potwierdzone badaniami, że ciąża dla zwierząt jest raz w życiu wskazana. Oczywiście takie nie istnieje...
Poza tym - psy lub koty domowe to gatunek wyhodowany w pełni przez człowieka i to my powinniśmy decydować o tym czy nasza suka/kotka będzie mieć potomstwo czy nie. Bo mimo, że staramy się naszych pupili bardzo uczłowieczać to one nadal są zwierzętami i nadal w tej kwestii działają instynktowanie. I spokojnie - to, że Wasza suka nie będzie mieć młodych nie oznacza, że cały gatunek psów wyginie - bo i takie argumenty słyszałam.

Wielokrotnie spotykałam się - choćby wśród znajomych - z podejściem typu: raz pozwolę mojej suce urodzić, bo chcę mieć po niej szczeniaka jak ona umrze. Ok, ale co w sytuacji jak szczeniąt urodzi się np 8-10, a zapewnione domy macie tylko dla 4 szczeniąt? Co wtedy? Nawet jeśli uda się wydać wszystkie szczenięta to skąd pewność, że dożyją swoich ostatnich dni w tych właśnie domach? Że nie będą się tułały po ulicach, schroniskach, wisiały na łańcuchach? Naprawdę chcielibyście aby potomstwo Waszej ukochanej suni było skazane na takie życie?

Przechodząc do meritum - skąd tyle bezdomnych zwierząt, głównie mieszańców w schroniskach?
W większości właśnie z niekontrolowanego rozmnażania. Z danych statystycznych na rok 2011 wynika, że w Polsce jest ok. 70 tyś. bezdomnych psów i ok. 16 tyś. bezdomnych kotów. Wiecie, że 70% zwierząt trafiających do schroniska nigdy nie znajdzie domu? To prawie 3/4 populacji bezdomnych zwierząt! Tylko 1/4 psów lub kotów udaje się przeżyć życie poza kratami schroniska w ciepłym, kochającym domu!

Każdy pies czy kot przebywający w schronisku też był kiedyś słodkim szczeniakiem/kociakiem. KAŻDY. Pozwalając na przyjście na świat kolejnym miotom "produkujemy" być może w przyszłości kolejne bezdomniaki. A te bezdomniaki, jeżeli nie zostaną wysterylizowane będą rodzić dalej ich dzieci też i koło się zamyka. A my będziemy mieć coraz więcej i więcej wałęsających się po ulicach bezdomnych zwierząt.

"Bo sceniacki są słodkie i tak fajnie patrzeć jak rosną! To takie fantastyczne!" - super. Te które już są na świecie i kiblują w schroniskach też są słodkie, ale im nie jest tak fantastycznie. Wiele z nich nawet nie dożyje pierwszego roku. Umrą w męczarniach na panujące w schroniskach choroby zakaźne typu parwowiroza lub nosówka, zostaną zagryzione, zamarzną...

Oczywiście sterylizacja to nie tylko sposób na ograniczenie bezdomności - to także minimalizowanie ryzyka nowotworu gruczołu sutkowego, całkowite wykluczenie zachorowania na ropomacicze.

My - będziemy dalej sterylizować wszystkie suki i kotki które trafią pod naszą opiekę. I Was też do tego zachęcamy - sterylizujcie swoje zwierzęta, nie bądźcie egoistami. Nie zapełniajcie schronisk kolejnymi szczeniętami czy kociętami. Schroniska i tak są już bardzo przepełnione...

I naprawdę nie trafia do nas argument - ja swoją sukę upilnuję - w życiu bywa różnie i każdemu może się przydarzyć ten jeden jedyny raz spuścić oko ze swojej suczki i po 63 dniach mamy problem...z niechcianymi dziećmi swojego psa. Ani następny częsty argument - bo sterylizacja jest droga. To odkładaj z wypłaty po 20-30 zł miesięcznie i w ciągu roku na pewno na zabieg nazbierasz.




Spójrzcie na te mordki - one wszystkie czekają na dom. One wszystkie też kiedyś były maleńkie i słodkie, nimi też kiedyś ktoś się zachwycał - i co? Siedzą za kratami schroniska czekając na zmianę swojego losu.
Ale czy się doczekają...?

* Wszystkie psy prezentowane na zdjęciach są do adopcji - KONTAKT: 782 241 515 / 782 341 515















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz